Wykluczenie komunikacyjne to niezwykle poważny problem, który – wbrew pozorom – dotyka ogromną ilość Polaków. Jest to szczególnie zauważalne w mniejszych miejscowościach i wsiach, gdzie autobusów zwyczajnie brakuje, lub też ich nie ma – a to rodzi konieczność zakupu własnego auta, co w obecnych czasach, ze względu na rosnące koszty życia i paliwa, jest dosyć drogim przedsięwzięciem. Podobnie sprawa wyglądała w Bieszczadach, gdzie od 5 lat mieszkańcy mieli ogromne problemy z dojazdem do pracy czy nawet szkoły. Wszystko wskazuje jednak na to, że na Bieszczadzkich ulicach ponownie zawitają autobusy.
Brak nowych przewoźników.
Powiat bieszczadzki, leski, sanocki oraz brzozowski do 2017 roku obsługiwany był przez firmę Veolia, która jednak postanowiła zrezygnować z obsługi wspomnianych regionów. Nawet gdy autobusy jeździły po bieszczadzkich drogach, działo się to niezwykle rzadko i już wtedy powodowało pewne problemy komunikacyjne. Sytuacja stała się jednak tak dramatyczna, że mieszkańcy Bieszczad i okolic zostali niemal całkowicie wykluczeni pod względem komunikacyjnym. Problem ten próbowały rozwiązać samorządy, jednak zwyczajnie brakowało chętnych przewoźników, którzy chcieliby obsługiwać wspomniane trasy.
Nowa siatka połączeń to efekt wspólnej pracy samorządów.
Z racji tego, że niemożliwe było wyłonienie przewoźnika, który byłby w stanie sprostać potrzebom okolicznych mieszkańców, samorządy postanowiły działać na własną rękę. Utworzony został Bieszczadzki Związek Komunikacyjny, a samorządy wystąpiły o finansowe wsparcie z Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych. Finalnie, otrzymano kilka milionów złotych, które pozwolą utworzyć siatkę połączeń autobusów.